By Irena Lasota, 10.07.2015

Walter Laqueur skończył właśnie 94 lata. Książek napisał niewiele mniej, a jeśli policzyć różne zmienione ich wersje, to będzie ich co najmniej tyle samo. Tematów, na które pisze i na których się zna, jest pewnie jeszcze więcej.

W Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Niemczech jest bardzo znany i jako historyk, i jako politolog, wiele jego książek stało się podręcznikami uniwersyteckimi. Uchodzi za ojca nauki o terroryzmie, jest redaktorem od 30 lat wznawianej antologii arabsko-izraelskiej i „Encyklopedii Holokaustu”, autorem wielu publikacji o Niemczech, faszyzmie, antysemityzmie i Europie. W 1980 roku napisał, wielokrotnie wznawianą i wydaną w wielu językach, „Straszliwą tajemnicę” („The Terrible Secret: Suppression of the Truth about Hitler’s Final Solution”), w której szczegółowo opisał misję Jana Karskiego. Czasami płakać mi się chce, gdy czytam, że jakiś kolejny autor w Polsce właśnie „odkrył” Jana Karskiego i jego misję. Jeśli coś nie istnieje po polsku, to po prostu często w ogóle nie istnieje. O Karskim rzeczywiście niewiele było słychać w Polsce do 1989 roku, i to nie tylko dlatego, że był antykomunistą, ale i dlatego, że Jan Nowak-Jeziorański czuł wobec niego patologiczną zawiść, więc i antykomunistyczne Radio Wolna Europa miało na niego zapis. Życie bywa czasem pełne paradoksów.

Wracając jednak do Waltera Laqueura: mimo wyliczonego powyżej obszaru jego zainteresowań jest on przede wszystkim sowietologiem, i to takim, który jako jeden z nielicznych nie musi się wstydzić ani jednego słowa, które o Związku Sowieckim napisał przez 60 lat. Sowietologię zaczął uprawiać w 1956 r., zakładając pismo „Soviet Survey”, które niedługo potem przekazał swojemu przyjacielowi Leopoldowi Łabędziowi.

Właśnie ukazała się nowa książka Waltera Laqueura „Putinism: Russia and its Future in the West”, czyli rzecz o przyszłości Rosji w oczach Zachodu. Laqueur stara się dotrzeć do sedna tego, czym są dziś Rosja i jej przewodnia idea. Zaraz po rozpadzie Związku Sowieckiego zwrócił już uwagę na skrajną prawicę i w książce „Czarna sotnia” zapowiadał jej znaczącą rolę w najbliższej przyszłości. Putina 20 lat temu nie było jeszcze widać, ale Laqueur poświęcił wiele miejsca popularnemu dziś Aleksandrowi Duginowi. Podobnie jak wtedy, jest nader sceptyczny, jeśli chodzi o przyszłość (czy tym bardziej teraźniejszość) demokracji w Rosji.

Wiele krajów, a nawet mocarstw, mogło istnieć bez żadnej ideologii – ale nie Rosja. Dziś dominuje w niej zlepek wszelkich historycznych doktryn, na których opierała się w różnych swoich wcieleniach. Religia, czyli misja rosyjskiego prawosławia, idea Trzeciego Rzymu i Nowej Jerozolimy; nacjonalizm w całym spektrum: od patriotyzmu po szowinizm; wyjątkowość narodowa i polityczna; mesjanizm; eurazjatyzm; poczucie oblężonej twierdzy; „zapadofobia”, czyli obrzydzenie do Zachodu, którego jednym z objawów jest konserwatyzm społeczny; antyliberalizm przejawiający się w kapitalizmie państwowym; nieufność wobec wolności wiodąca do kontroli nad mediami i życiem społecznym. Konglomerat ten nie zawsze jest spójny, ale wszystkie jego elementy istniały już kiedyś w Rosji.

Trudno podejrzewać Laqueura o optymizm. W samej Rosji nadziei na demokratyczno-liberalne zmiany nie widać. Inteligencja, ta, do której lubią się odwoływać niektórzy, została wymordowana przez komunistów i zastąpiona pokoleniami wychowanymi w sowieckich szkołach. Putinizm, w odróżnieniu od sowietyzmu, jest przyjaźnie nastawiony do Kościoła prawosławnego. Ale, jak zauważa Laqueur, nie jest to ten sam Kościół, który tępili komuniści. Przeciwnie, jest to Kościół zbudowany przez komunistów na trupach starego Kościoła.

A Zachód? Z jednej strony wierzył, że Związek Sowiecki opierał się na sile i ideologii komunistycznej i wraz z jej upadkiem nastały sprzyjające warunki do rozwoju demokracji, a z drugiej w putinizmie odnajdują się dziś i skrajni prawicowcy, i skrajni lewicowcy zachodni.

I na koniec, pro domo sua, czyli dla polskiego czytelnika: słowianofilstwo w wydaniu rosyjskim zawsze było wrogie innym narodom słowiańskim, jeśli nie podporządkowywały się one Rosji. Dając przykład tego, Laqueur nie tylko pisze o dzisiejszej Ukrainie, ale i przywołuje znany na szczęście w Polsce wiersz Puszkina „Oszczercom Rosji”, z którego dość przytoczyć pierwszą zwrotkę w przekładzie Juliana Tuwima:

O co ten krzyk, trybuni ludu? Czemu

Grozicie Rosji anatemą?

Co tak wzburzyło was? Litewski bunt i kaźń?

To Słowian spór, rodzinny spór domowy,

Nie rozwiążecie go krasomówczymi słowy.

Przesądził dawno los tę naszą starą waśń.